Kategorie
Przemyślenia

Architekt w ciągu 20 tygodni

Ten wpis to takie moje osobiste przemyślenia na temat szkolenia Droga Nowoczesnego Architekta, w skrócie DNA, którego druga edycja wystartowała w marcu 2020 roku. Nie oceniam ostatecznie samego kursu, ponieważ ten dopiero trwa od miesiąca. Jednak będąc jego uczestnikiem mam już jakieś wstępne pojęcie odnośnie tego co widziałem i czego spodziewam się.

Pierwsze informacje o kursie dotarły do mnie w czasie, kiedy DNA 1.0 rozpoczęło się i nie było mowy o jakichkolwiek zapisach. Wstępnie przeczytałem spis treści szkolenia i zdecydowałem, że temat wróci w przyszłości. Rzeczywiście po kilku miesiącach otrzymałem wiadomość, że wkrótce rusza druga edycja szkolenia i wszyscy czekają właśnie na mnie.

Nie chcę tutaj oceniać Macieja Aniserowicza, bo słyszałem o nim skrajne opinie, a nie znam człowieka osobiście. Jednak dość konsekwentnie podchodzi do kwestii marketingu i procesu sprzedaży swoich szkoleń. Kiedy tylko zapisałem się do newslettera związanego z DNA to byłem notorycznie informowany o wszelkich kwestiach z nim związanych. Nie nazwałbym bym tego spamem, bo w każdym momencie mogłem wypisać się z newslettera, ale do samego końca wahałem się z przystąpieniem do reszty chętnych.

Zanim zdecydowałem się na kupno szkolenia obejrzałem dostępne lekcje demo. Wysłuchałem wywiadów z mentorami w ramach podcastu DevTalk. Przeczytałem szereg opinii ludzi mniej lub bardziej rzeczowo argumentujących swoje zdanie na temat szkolenia. Byłem prawie przekonany, tym bardziej, że dodatkowe transmisje na żywo jeszcze tylko potęgowały wrażenie wyjątkowości całego szkolenia. Tylko ta cena, czyli 1999 PLN + VAT za szkolenie internetowe. Jednak to kwestia indywidualna, bo dla jednych to dużo, a dla innych już niekoniecznie.

Program oferuje kompleksowe szkolenie dla doświadczonych programistów, którzy liczą na rozwój, a w konsekwencji awans w życiu zawodowym. Zakładam, że 80% uczestników szkolenia nie zostanie architektami, jedynie z powodu ukończenia szkolenia, ale w zależności od własnego zaangażowania uzyskają mniej lub więcej od innych.

Przypomnę, że wydawca szkolenia od początku zachwalał szkolenie i popierał je pozytywnymi opiniami dotychczasowych uczestników. Malkontenci od razu podniosą głosy, że wybrał tylko te przychylne, a negatywne przemilczał. Oczywiście, mogło tak być. Jednak z drugiej strony Maciek sugerował, że najwięcej korzyści kurs przyniesie osobom ze pewnym doświadczonym w branży IT, a głównie skierowany został do starszych programistów. To nie szkolenie dla nowicjuszy, którzy szukają drogi na skróty. „Jeśli masz inne podobne szkolenie, nie kupuj DNA.” – powtarzał Maciej.

Jeśli masz inne podobne szkolenie, nie kupuj DNA.

Maciej Aniserowicz – wydawca

Dodatkowo samo obejrzenie materiałów to początek ciężkiej drogi do oczekiwanego sukcesu. Twórcy przygotowali jeszcze zadania praktyczne, próbki kodu w czterech językach i dostęp do Slacka. Zadania praktyczne to utrwalenie nowego materiału i stworzenie odniesień do własnego projektu. Próbki kodu to zobaczenie możliwych rozwiązań danego problemu, a dalszym kroku ułatwienie implementacji w naszym projekcie. Slack i rzesza osób, które dołączyły do szkolenia to ogromna grupa wsparcia ukierunkowana na podobne do naszych oczekiwania.

Dopiero po dołączeniu do kursu zrozumiałem jak wiele pracy jeszcze przede mną. Choć początkowo materiału wydawało mi się niewiele to w momencie pisania artykułu przerobiłem jedynie dwa z dostępnych czterech tygodni jakie przygotowano dla kursantów. Jednocześnie dowiadując się o kolejnych rzeczach, sprawdzałem źródła sugerowane przez mentorów i samodzielnie szukałem nowych informacji.

Teoretycznie możliwe byłoby przeczesanie internetu, książek i innych źródeł pod kątem tego co zawiera agenda szkolenia. Tylko czy wystarczyłoby ci motywacji i cierpliwości w przeglądaniu setek stron. Sam pierwotnie planowałem pójście tym tropem i przejście zakresu szkolenia samodzielnie w ramach osobistego rozwoju. Tym bardziej, że wiele osób sugerowało, że ten materiał to nic odkrywczego, dostępnego jedynie dla wybranych. Kiedy dodamy do tego worek złotych monet jakie przyjdzie za ten zaszczyt zapłacić powstaje dylemat. Warto czy nie warto?

Faktycznie, kiedy po kilku tygodniach spoglądam na tematy czekające do poruszenia w czasie kursu mam wrażenie, że sam również podołałbym wyzwaniu. Otwarte pozostaje pytanie czy bez samego szkolenia zmieniłby się mój osobisty stosunek do samej nauki. Idealnie to spostrzeżenie opisują słowa mojego znajomego z branży.

Starego psa nie nauczysz nowych sztuczek.

Przemysław Godyń – programista

Jakie to przewrotne, że nasze lenistwo umożliwia w wielu wypadkach stworzenie innowacyjnych rozwiązań. Niestety w wygodnej sytuacji uniemożliwia zrobienie kroku naprzód. Wszak jest nam już „dobrze”, a dalsze „lepiej” wymaga wyjścia ze strefy komfortu i wykonania dodatkowego wysiłku, czasem nawet sporego.

W każdej rzeczy wymagana jest systematyczność. Cokolwiek robimy lub chcemy robić w przyszłości dobrze, powinniśmy robić regularnie. Ciężka praca często przynosi oczekiwane efekty, ale kiedy spoczywamy na laurach nasz postęp zatrzymuje się, a nawet cofa. Wiele branż wymaga szkolenia i rozwoju, ale świat IT zmienia się naprawdę szybko i kilka lat wystarczy by rynek zweryfikował nasze umiejętności.

Kiedy kilka lat temu porzuciłem programowanie i zostałem konsultantem ServiceNow, oszukiwałem sam siebie, że z łatwością wrócę do poprzedniego zajęcia, jeśli tylko będzie taka potrzeba. Prawda okazała się bardziej skomplikowana.

Kiedy nie uprawiasz seksu, bolą cię ręce.

Autor nieznany

Z mojego doświadczenia dodam, że brak programowania w codziennym życiu sprawia skutkuje bólem głowy i sprawdzaniem Stackoverflow oraz dokumentacji przy prostych problemach. Zwyczajnie rzeczy wcześniej łatwe stają się trudniejsze, jeśli nie wykonujemy ich przez dłuższy czas.

Nie kwestionuje, że w tym czasie nie nauczyłem się nowych rzeczy. Zdobyłem różne certyfikaty i umiejętności miękkie, dostrzegłem szerszy kontekst wytwarzania oprogramowania i pracy zespołowej, wreszcie zrozumiałem, że życie to niekończący się proces uczenia. Wspomniane doświadczenia raczej nie zmieniły mojego czarno-białego technicznego spojrzenia na świat, ale rozszerzyły go o dodatkowe odcienie szarości.

Gdzie widzisz siebie za 5 lat?

Miła pani w czasie rozmowy kwalifikacyjnej

Odpowiedz zupełnie szczerze dotychczasowy wysiłek był wystarczający. Jeśli sądzisz, że pracodawca nie docenia twoich umiejętności, zmień pracę. Ale nie narzekaj, że masz źle gdy inni mają lepiej. Wszytko nadal jest w twoich rękach.

Sam od lat liczyłem na zostanie architektem, ale taka szansa nie nadarzała się. Mógłbym czekać dalej, ale zrozumiałem, że moje dotychczasowe doświadczenia doprowadziły mnie do danego momentu z określonego powodu. Najwyraźniej nie byłem jeszcze gotowy na zostanie architektem. Jednak kiedy to się stanie będę świadomy drogi i bagażu jaki niosłem do tego momentu.